Z pewnością takie określenia jak smog londyński czy smog typu LA są dość powszechne i znane. W obecnych czasach należałoby wprowadzić jeszcze określenie smogu światowego, który przy tak wysokim stopniu industrializacji jest bardzo groźny dla otoczenia. Właściwie nie do końca nawet mamy świadomość czym oddychamy. Podobnież dla zdrowia warto wyjść na świeże powietrze, by dotlenić szare komórki, gdzie jednak szukać tego świeżego powietrza, skoro właściwie wszędzie jest ono skażone i to bardzo mocno?
Wydawałoby się, że śmiertelny dla kilku tysięcy mieszkających w Londynie ludzi smog (5-9 XII 1952 r.) powinien być wystarczającą nauczką nie tylko dla brytyjskich władz, ale dla całego świata, by o naturalne i czyste powietrze lepiej dbać. Tymczasem dziś, według Światowego Banku w takich miejscach jak Pekin, Linfen czy New Delhi skażenie powietrza jest o wiele większe, niż w roku 1952 w Londynie. I okazuje się, że o ile oczywiście problemem są również spaliny samochodowe czy dymiące na okrągło kominy wielkich fabryk i przedsiębiorstw, to najwięcej wręcz zabójczych dla człowieka zanieczyszczeń do powietrza przedostaje się z produkcji i użytkowania węgla. To właśnie pył węglowy i emisje spalin węgla w powietrzu spowodowały, że w 2006 roku Bank Światowy uznał leżące w Chinach miasto Linfen za najbardziej zanieczyszczone na świecie.
Także w Pekinie widok ludzi z maseczkami ochronnymi na twarzy nie powinien nas zbytnio dziwić. Kiedy bowiem stężenie zanieczyszczeń w powietrzu jest bardzo wysokie, władze wręcz zalecają zakładanie takich masek. Tam z kolei problemem jest palenie w domowych piecach niskiej jakości węglem, a także brak silnych wiatrów czy opadów deszczów, które w naturalny sposób pomagają oczyścić atmosferę. Do listy można jeszcze dodać kilka miast — m.in. Ahwaz z Iranu czy Ułan Bator w Mongolii i za każdym razem trzeba mieć świadomość, że po części za złe powietrze odpowiada przemysł, ale w dużej, może nawet w tej większej, my sami. Ponieważ fabryki dymią cały rok, a smog najczęściej pojawia się w okresach grzewczych – późną jesienią, zimą i wczesną wiosną. To właśnie węgiel i innego pochodzenia materiały opałowe powodują, że nasze powietrze jest mocno skażone.
Budowane metodą kanadyjską domy pasywne czy energooszczędne są popularne w Polsce już od wielu lat. Jednak wciąż konkurują z tymi tradycyjnymi, nie tylko pod względem samej konstrukcji czy wyboru materiałów budowlanych, ale także pod względem wyboru rodzaju ogrzewania. Kanadyjczycy od lat nie korzystają z węgla. Jeśli już to decydują się na olej opałowy, prąd, albo gaz, a od ponad 50 lat w większości domach stosuje się ogrzewanie tak zwane nadmuchowe. Prostota montażu, wykorzystanie naturalnego budulca, jakim jest drewno, a ostatecznie świadome wybieranie rodzaju opału, sprawia, że Kanada jest jednym z tych bardziej zielonych miejsc na świecie.
Według rankingu WHO z 2011 roku najczystszym powietrzem oddychali mieszkańcy kanadyjskiego miasto Whitehouse. To nie znaczy, że aby odetchnąć prawdziwie świeżym powietrzem, trzeba planować urlop zaraz w Kanadzie, choć dla pięknych krajobrazów i poznania nowej kultury zdecydowanie warto. Dobre powietrze, również poniżej 20 mikrogramów (jakość powietrza jest obliczana na podstawie ilości tzw. pyłu zawieszonego w powietrzu (PM2.5 lub PM10) i podawana w mikrogramach na metr sześcienny w skali roku) według WHO jest także w naszym rodzimym Gdańsku (18ug/m3 ), a także w Luksemburgu czy Belfaście.
Choć wciąż najbardziej zanieczyszczone miasta według najnowszego raportu WHO znajdują się w Iranie (Zabol – 217 ug/m3), Indiach (Gwalior – 176 ug/m3, Allahabad – 170 ug/m3) czy Arabii Saudyjskiej (Rijad – 156 ug/m3), to pod względem zanieczyszczonego powietrza w Unii Europejskiej Polska zajmuje czołowe miejsce. Żywiec, Pszczyna czy Rybnik to miasta, gdzie stężenie emisji smogu co najmniej dwa razy przekracza maksymalną dopuszczalną dla naszego zdrowia normę. Najczystszym pod względem powietrza miastem jest wciąż Gdańsk, a także Inowrocław czy Koszalin. To jednak nie oznacza, że tylko my Polacy nie dbamy o jakość naszego powietrza. Jak wynika z raportu, aż 80% ludności całego świata oddycha zanieczyszczonym powietrzem, ponieważ norm jakościowych nie spełnia aż 98% miast w krajach o niskim i średnim dochodzie, zamieszkiwanych przez ponad 100 000 mieszkańców. Wdychanie zanieczyszczonego powietrza poważnie wpływa na nasze zdrowie, zwłaszcza na układ oddechowy i krążenie. Dlatego bardzo ważne jest nie tylko aktywne przeciwdziałanie np. ruchowi aut ciężarowych w centrach miast czy szerokiemu prosperowaniu zakładów i fabryk, ale też o dbanie powietrza we własnym domu czy mieszkaniu.
Zmianę danych WHO można zacząć od samego siebie. Już przy podejmowaniu decyzji o budowie domu, pośrednio wpływamy na poziom zanieczyszczeń w powietrzu. Jeśli bowiem zdecydujemy się na projekt domu pasywnego, to nie tylko ograniczamy przedostawanie się szkodliwych substancji z ogrzewania centralnego do powietrza, ale przede wszystkim zużywamy mniej energii elektrycznej, przez co również mamy swój duży udział w poprawie klimatu. Dom pasywny to dzisiaj jedna z koncepcji, na których opiera się także Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego (pozarządowa instytucja), którego podstawowym celem, jak argumentuje Alicja Kuczera CEO PLGBC, jest wspieranie idei „zwiększenia efektywności energetycznej w domach jednorodzinnych, a co za tym idzie poprawę jakości powietrza w naszym kraju. Zielone rozwiązania wykorzystywane w modernizacji budynków mają bezpośredni wpływ zarówno na zdrowie ludzi, zmniejszenie wydatków na energię, jak też poprawę jakości środowiska naturalnego”.
Dom pasywny czy energooszczędny zawsze oznacza nieco większą inwestycję finansową niż w przypadku standardowych rozwiązań. To się oczywiście zwraca na przestrzeni lat, między innymi w niższych rachunkach za prąd, ogrzewanie czy dostarczanie ciepłej wody użytkowej. Mimo wszystko inwestowanie w pompę ciepła, panele fotowoltaiczne czy nawet nowoczesny, energooszczędny, a przede wszystkim nieemitujący szkodliwych substancji do powietrza piec często oznacza nieco większe wydatki. Budując nowy dom pasywny i starając się o kredyt w banku, jesteśmy ograniczeni w tych inwestycjach, do naszej zdolności kredytowej, a więc kwoty maksymalnej, którą zaoferuje nam bank. To nie oznacza jednak, że z ekologicznych rozwiązań należy zwyczajnie rezygnować. Dostępne programy rządowe czy finansowane z Unii Europejskiej pozwolą nam tańszym kosztem osiągnąć dobry efekt na przyszłość. Przy jakich inwestycjach możesz liczyć na dotacje?
jeśli dziś decydujesz o budowie, to wybierając dom pasywny czy energooszczędny, opcji z węglem pewnie w ogóle nie bierzesz pod uwagę. 10, 20 lat temu było to jednak wciąż popularne i nawet bardziej nowoczesne piece wciąż dostosowane były do opału węglowego. Tymczasem to właśnie węgiel w dużej mierze odpowiada za mocno zanieczyszczone powietrze, także w miejscach turystycznych. Niezależnie czy w okresie zimowym pojedziemy do Świeradowa, Karpacza, Krakowa, czy Żywca i przespacerujemy się koło domów starszej generacji, to smog węglowy będzie dla nas tak mocno odczuwalny, że uniemożliwi nam wręcz oddychanie. Dlatego z funduszy unijnych, w miejscach zwłaszcza mocno skażonych wymienimy piec na bardziej ekologiczny. Ceny takich pieców nie są niskie, dlatego gmina dopłaci, jeśli wczesnej złożymy odpowiedni wniosek, nawet do 70% wartości nowego pieca. Na stronie internetowej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska znajdziemy wykaz miast, których mieszkańcy mogą złożyć wniosek o tego rodzaju dotację.
niezależnie od tego, czy postawisz na kolektory słoneczne bądź panele fotowoltaiczne, to możesz w części pozyskać środki od gminy na tego rodzaju inwestycje. Rezygnując z węgla czy drewna, a czerpiąc energię ze słońca, dbamy, by do atmosfery przedostawało się jak najmniej zanieczyszczonych substancji. Jednocześnie zyskujemy na niższych rachunkach za dostarczaną energię elektryczną.
ty budujesz, państwo dopłaca. Jeśli do 2018 roku podpiszesz umowę na budowę domu pasywnego, to otrzymasz bezzwrotną dotację w wysokości 50 000 złotych, na której zrealizowanie będziesz miał aż trzy lata. Także dom energooszczędny opłaca się budować, ponieważ państwo dopłaci 30 000 złotych. Warunkiem jest dostarczenie do banku wszystkich dokumentów, potwierdzających, że dom spełnia normy budynku pasywnego albo energooszczędnego.