Wiele codziennych czynności wykonujemy bez większej refleksji. Idziemy myć zęby, odkręcamy kurek i woda leci czy bardzo często myjemy naczynia pod bieżącą wodą. Tak naprawdę poza miesięcznym rachunkiem za wodę nic więcej nas nie obchodzi. Co by jednak było, gdyby dostęp do bieżącej wody został utrudniony? Gdyby z wody można było korzystać tak jak np. kiedyś we Lwowie, tylko przez 6 godzin dziennie? Dziś nie ma tego problemu, ale oszczędzać wodę warto i nie tylko dla niskich rachunków, ale też dla pewności, że i za kilkanaście lat jej w kranach nie zabraknie.
Rocznie każdy człowiek zużywa około 1 000 000 litrów wody, z tego tylko 36500 do picia i przyrządzania posiłków. Resztę zużywamy do mycia, sprzątania i prania. Jeśli spojrzymy na odległą Afrykę, gdzie problem dostępu do wody wciąż jest ogromny, to liczby te wskazują na wielkie marnotrawstwo. I rzeczywiście tylko podczas mycia zębów pod bieżącą wodą z każdą minutą wylewamy niepotrzebnie 9 litrów wody. Tylko dwie dorosłe osoby w domu i to przez tylko jeden miesiąc niepotrzebnie wyleją więc około 216 litrów wody. Drugim niekoniecznie dobrym przyzwyczajeniem, jest traktowanie muszli klozetowej jak śmietnika. Wyrzucamy odpady kuchenne, chusteczki higieniczne czy niedopałki papierosów, za każdym razem uruchamiając spłuczkę i wylewając około 8 litrów wody (mniej więcej taką objętość mają pojemniki na wodę). Im częściej coś wyrzucamy, tym częściej spłukujemy toaletę. Innym nawykiem jest mycie sztućców, noży czy naczyń kuchennych pod bieżącą wodą, co również sprawia, że miesięcznie marnotrawimy aż kilkaset litrów wody. Właściwie można rzec, że z każdym niepotrzebnym spłukaniem toalety, z każdym odkręceniem bieżącej wody podczas mycia zębów czy garnków w kuchni, wyrzucamy swoje pieniądze, bo choć woda faktycznie nie jest droga w użyciu, to jednak za każdą kroplę musimy zapłacić ze swojej kieszeni. Ile więc i na czym możemy zaoszczędzić?
Oszczędzanie na wodzie jest proste i właściwie o dziwo w dużym stopniu odbywa się bez większych wyrzeczeń i nakładów finansowych. Już sama rezygnacja z napuszczenia wody do wanny na rzecz szybkiego, orzeźwiającego prysznica da wyraźny efekt w postaci niższego rachunku. W zależności bowiem od naszych przyzwyczajeń, do wanny wlewamy około 150 – 200 litrów wody. A do tego, jeśli lubimy wejść już do gotowej kąpieli, to niestety szybko zaskoczy nas temperatura już lekko wychłodzonej wody, a więc chętnie dodatkowo odkręcimy kurek, by poczuć przyjemne ciepło. To wszystko kosztuje i jeśli jest codziennym rytuałem, to nieźle odbija się na środowisku i naszej kieszeni. Cztery minuty pod prysznicem to zaledwie 60 litrów wody, a przy okazji szybsze rozpoczęcie czy zakończenie dnia. Nie każdy ma jednak miejsce na kabinę prysznicową, dlatego dobrym rozwiązaniem jest stworzenie prysznica w wannie z zasłonką czy nawet ścianką, dobudowaną na wannie. Jeśli jednak relaksu w wannie nie chcemy zamienić na szybki prysznic, to możemy wylaną wodę wykorzystać do codziennego użytku, np. do spłukiwania toalety czy mycia podłóg.W domu jednorodzinnym możemy stworzyć osobny obieg, gdzie zużyta po kąpieli woda będzie spływać do specjalnego zbiornika, w celu jej dalszego użytkowania, o tym jednak w dalszej części artykułu.
Wodę zaoszczędzimy jeszcze podczas mycia zębów. Nie ma potrzeby bowiem, by woda leciała cały czas, kurek więc odkręcamy tylko przy płukaniu ust. Sporo pieniędzy marnujemy też, jeśli korzystamy w toalecie ze spłuczek starego typu. Wcześniejsze pojemniki na wodę miały standardowo pojemność albo 6, albo 9 litrów. Pociągnięcie spłuczki powodowało wylanie całej zawartości, a przecież nie zawsze jest to konieczne. Dlatego warto zainwestować w nowy mechanizm z przyciskiem dwudzielnym, gdzie naciskając mniejszy przycisk, automatycznie zużyjemy mniej wody – około 3,4 litrów. Do starego typu toalety można też dokupić urządzenie stopujące, które zablokuje dalszą część wylewania wody, jeśli uznamy, że miska ustępowa jest już czysta.
Ciekawostka – czy wiesz, że na jednorazowe spłukanie toalety zużywamy tyle samo wody, ile w krajach rozwijających się potrzebuje przez cały dzień jedno dziecko do picia, gotowania i mycia?
Również w kuchni chętnie odkręcamy kran, czy jednak zawsze potrzebnie?
Bieżącą wodę w kuchni wykorzystujemy na mycie warzyw i owoców, na umycie noży (w zmywarce się tępią!) czy choćby na umycie podłogi. Okazuje się jednak, że i w kuchni możemy zużyć mniej wody i sprzyjać środowisku, a także kontrolować niepotrzebne wydatki. Jak?
zamiast pod bieżącą wodą myć zieloną sałatę do obiadu, włoszczyznę do zupy czy jabłka na deser, opłucz je w misce. Zużytą wodę możesz wykorzystać do podlania kwiatków czy ziół.
tylko maksymalnie uzupełnij wsad zmywarki. Jeśli masz za mało naczyń, to myj w misce, a wodę wykorzystaj potem np. do zmywania podłóg,
kupując zmywarkę do naczyń, warto zwrócić uwagę nie tylko na zużycie prądu, ale i wody. Te bardzo wydajne, zużywają bowiem poniżej 2 000 litrów wody w roku. Ponadto warto inwestować w zmywarkę, gdzie programy umożliwiają oszczędne zmywanie. Również nasza pralka nie musi zużywać nadmiernej ilości wody, na rynku znajdziemy producentów, gwarantujących zużycie wody poniżej 10 000 litrów w ciągu roku.
trzeba jednak pamiętać, że takie myjki zużywają aż 500 litrów świeżej wody na każdą godzinę użycia. Może więc czasem lepszy i tańszy rezultat uzyskamy, korzystając z tradycyjnych sposobów – wiadra, mopa czy ściereczek?
Do podlewania trawników, kwiatków czy ogródków warzywnych wykorzystujemy też ogromną ilość wody. Tańszym rozwiązaniem jest więc zakup zbiornika na deszczówkę. Najlepsze efekty uzyskamy w połączeniu z systemem rynnowym, jeśli nie jest możliwe to w przypadku domu jednorodzinnego, to warto zainstalować rynny na szopie przyogrodowej. Zużycie wody zmniejszymy również poprzez właściwe pielęgnowanie ogrodu, np. przysypując rabaty korą, torfem, czy kompostem zapewniamy powolniejsze wysuszanie się gleby i dzięki temu również odczuwamy mniejszą potrzebę nawadniania roślin. Również trawnik warto podlewać wczesnym rankiem bądź późnym wieczorem, dzięki temu nawet w bardzo upalne dni wystarczy, jeśli nawodnimy go tylko raz w tygodniu. W tym celu lepiej też nawodnić go raz a porządnie, dzięki czemu gleba dłużej utrzyma wilgoć.
Piggy bank filled with water – saving water concept
Z pewnością pracując nad własnymi nawykami, spowolnimy pracę wodomierza, a nasze rachunki za zużycie wody będą niższe. To jednak nie wszystko, dzięki inteligentnym rozwiązaniom możemy jeszcze bardziej ograniczyć niepotrzebne zużycie wody. Zwłaszcza w przypadku starych instalacji, cieknących kranów, czy niedziałających poprawnie spłuczek toaletowych, warto pomyśleć o nowych inwestycjach, które szybko zwrócą się w czasie.
O tym koniecznie pomyśl:
perlator to nic innego, jak specjalna nasadka, za pomocą której woda miesza się z powietrzem, dzięki czemu jej strumień jest mocny, ale zużycie niższe niż w przypadku standardowych rozwiązań. Perlatory przydatne więc są przy umywalkach i zlewozmywakach, ponieważ zużycie wody zmniejszy się wtedy średnio o 2 do 5 litrów na minutę. Nowsze baterie są już wyposażone w perlatory. Jeśli jednak tak nie jest, to do baterii można też dokupić specjalną nasadkę. Taką oszczędną baterię możemy też zamontować w kabinie prysznicowej, co ograniczy zużycie wody przy porannym czy wieczornym myciu aż o 50%.
to urządzenie blokujące głowicę baterii, tak by można było nią poruszać w bardzo ograniczonym polu. Oszczędzamy dzięki temu aż 40% wylewanej wody.
płukanie zębów zimną wodą jest dość nieprzyjemnym uczuciem, zwłaszcza w okresie jesienno – zimowym. Jeśli więc w przypadku naszej instalacji potrzeba sporo czasu, zanim z baterii zacznie lecieć ciepła woda, warto rozejrzeć się za bateriami termostatycznymi, które zapewnią utrzymanie stałej temperatury, a dodatkowo wyposażone w odpowiedni przycisk, zmniejszą jej strumień, ograniczając straty.
odpowiednią temperaturę wody trudno ustawić przy kurkach. Szybszy rezultat uzyskamy przy bateriach tak zwanych jednouchwytowych. Mieszanie wody ciepłej i zimnej za pomocą jednego uchwytu zmniejsza zużycie wody aż o 30%
W gospodarstwach domowych, gdzie zużycie wody jest znaczne, np. ze względu na dużą liczbę mieszkańców czy ogromne potrzeby domowników, można pomyśleć o zainwestowaniu w specjalne instalacje, które np. pozwolą przetworzyć wodę, wykorzystaną wcześniej do kąpieli czy mycia i uzyskać z niej tak zwaną wodę szarą. Dzięki specjalnej instalacji zbierzemy wodę z całego domu i przepuszczając ją następnie przez system naturalnych filtrów, przechowamy w specjalnych zbiornikach, np. w piwnicy, czy nawet pod ziemią. Taką wodę można z powodzeniem wykorzystać do sprzątania, mycia samochodu czy spłukiwania toalety. To wymaga jednak stworzenia dwóch pionów kanalizacyjnych, by osobno odprowadzać wodę szarą i wodę do kanalizacji ścieków. Inwestycja musi więc zostać zaplanowana już podczas budowy domu, a ze względu na niemały koszt, warto przemyśleć, czy na przestrzeni lat będzie faktycznie opłacalna. Jednakże przy pięcioosobowym gospodarstwie domowym oszczędność wody tylko na samym spłukiwaniu miski toaletowej może wynieść aż 50%.
Innym sposobem jest przetwarzanie deszczówki. Właściwa instalacja sprawi, że woda ta będzie nadawała się nie tylko do sprzątania, ale również do prania. Co jednak ważne, by uzyskać właściwy rezultat, musimy poczynić spore inwestycje, które zamortyzują się dopiero po 8 – 10 latach. Warto jednak to rozważyć, zwłaszcza jeśli rachunki za wodę, nawet przy zmianie nawyków wciąż są bardzo wysokie. Przy wykorzystaniu wody deszczowej do sprzątania, prania, mycia chodników czy podlewania kwiatów, zapotrzebowanie na wodę z kranu ograniczy się jedynie do picia i gotowania czy zmywania naczyń, a to oznacza, że oszczędności mogą być spore. Warto pamiętać, że jeśli planujemy powiększenie rodziny bądź mamy małe dzieci, to zużycie wody w kolejnych latach będzie coraz większe, a w takim przypadku przetwarzanie wody deszczowej przyniesie z pewnością wymierne korzyści.
1 Comment
Święta prawda. Mało myślimy o tym co rutynowo robimy. Przyzwyczajenia nas kiedyś zgubią.